Chapter 14: The faces of truth

     Kiedy prorokom boga Anu wydawało się, że sprawę mają już wygraną, a posiedzenie w sali przesłuchań zmierza ku końcowi, Arcykapłan rozkazał przesłuchać starca Natana. Gestem ręki wskazał, by go wprowadzono na środek sali, aby był dobrze widziany i słyszalny.  W całym tym zamieszaniu starzec nie zdradzał żadnych oznak zdenerwowania ani obawy. Spokojnie pozwolił się wprowadzić na wyznaczone dla niego miejsce. Nie patrzył jednak na zebranych. Sam z siebie niczego nie mówił na swoją obronę.

- Czyż nie słyszysz o co cię oskarżają?- zapytał książę Hadd bardzo zdziwiony postawą mężczyzny.

    Zapadła głucha cisza, że słychać było przez chwilę piejące na zewnątrz koguty.

- Od dnia pierwszego, aż po dzisiaj, z całkowicie spokojnym sumieniem służę Wielkiemu Królowi.- cichym, acz pewnym głosem odpowiedział Natan nie podnosząc na księcia wzroku.

    Odważne wyznanie zostało odebrane przez proroków boga Anu jako zuchwalstwo. Prorok Enki nakazał stojącemu przy starcu gwardianowi uderzyć go w twarz. Chciał w ten sposób publicznie znieważyć oskarżonego.

- Arcykapłanowi boga Anu urągasz?! syknął przez zęby gwardiani i wymierzył zgodnie zrozkazem starcowi policzek.

    Król Hadd podniósł rękę dając znak gwardianowi, aby odstąpił od Natana bo chce go o coś pytać.  

- Kim więc jest ów Wieli Król?- zapytał Natana, a w jego głosie słychać było ukrytą drwinę- w naszym królestwie nic o nim jakoś nie słychać!- zakończył już jawnym, szyderczym  śmiechem, który rozlał się po całej sali niczym echo dla potwierdzenia prawdziwości słów Arcykapłana. 

    Starzec nagle jakby zhardział. Podniósł wzrok ku publiczności usadzonej wysoko na galerach sali  przesłuchań, gdzie byli najdostojniejsi, a zarazem najstarsi z rodu Właścicieli Pól i wpatrując się w ich twarze rozpoczął skierowaną do nich opowieść:

- "Był pewien gospodarz, który założył winnicę. Otoczył ją murem, wykopał w niej tłocznię, zbudował wieżę, w końcu oddał ją w dzierżawę rolnikom i wyjechał. Gdy nadszedł czas zbiorów, posłał swoje sługi do rolników, by odebrali plon jemu należny. Ale rolnicy chwycili jego sługi i jednego obili, drugiego zabili, trzeciego zaś ukamienowali. Wtedy posłał inne sługi, więcej niż za pierwszym razem, lecz i z nimi tak samo postąpili. W końcu posłał do nich swego syna, tak sobie myśląc: Uszanują mojego syna. Lecz rolnicy zobaczywszy syna mówili do siebie: "To jest dziedzic; chodźcie zabijmy go, a posiądziemy jego dziedzictwo". Chwyciwszy go, wyrzucili z winnicy i zabili.- Starzec zawiesił głos jakby chciał podkreślić ostatni akord swojej opowieści, a kiedy upewnił się, że uważnie go słuchają, przeszedł do zaskakującej dla zebranych puenty- Kiedy więc właściciel winnicy przyjdzie, co uczyni z owymi rolnikami?» 

    Publiczność widząc pytające spojrzenie Natana utkwione w ich twarzach jednym chórem krzyknęli:

Nikczemników marnie wytraci!- każdy bowiem widział siebie jako Właściciela Pól w Winnicy, a nieuczciwych rolników jako własnych najemników. Nikt bowiem z nich nie znał Pism z których pochodziła opowieść o Wielkim Królu.

    Tylko prorocy boga Anu, nie wiedzieć czemu zaczęli krzyczeć i rzucać szatami, co miała symbolizować wstyd i zgorszenie w reakcji na słowa, które uznali za bluźnierstwo. Skonsternowany Arcykapłan gdy sytuacja stawała się coraz groźniejsza rozkazał gwardianom biczowaniem wydobyć zeznania od starca, by się w dowiedzieć dlaczego prorocy boga Anu tak przeciwko niemu krzyczeli. 

    W tej samej chwili starzec rozpoczął radośnie śpiewać tajemniczą pieśń, której nikt z zebranych nie znał:

                            "Przejęci są trwogą mieszkańcy krańców ziemi
                             z powodu Twych znaków.
                             Ty zaś napełniasz radością podwoje Zachodu i Wschodu.
                             Nawiedziłeś ziemię i nawodniłeś,
                             ubogaciłeś ją obficie.
                             Strumień Boży wodą jest wezbrany,
                             zboże im przygotowałeś.
                             Tak przygotowałeś ziemię:
                             bruzdy jej nawodniłeś, wyrównałeś jej skiby,
                             deszczami ją spulchniłeś i pobłogosławiłeś jej płodom."

    Kiedy już ucichły za drzwiami słowa i melodia pieśni śpiewanej przez Natana, a wśród zebranych nastała tak gęsta cisza, że można było ją spokojnie kroić ją nożem, nagle powstał Aziza, który zasiadał tuż przy księciu. Pokłonił się Arcykapłanowi i poprosił, aby mógł przemówić, a gdy ten skinął dłonią rzekł:

- Najjaśniejszy, zbliża się wielkie święto Letniego przesilenia. Jeśli starzec Natan ma pokojowe zamiary wobec naszego królestwa, spotka się z nami w świątyni i odda pokłon bogu Anu. Jeśli jednak tego nie uczynni, najjaśniejszy,  oddasz go pod miecz króla Etabaala IV. 

     Na te słowa rozległ się entuzjazm w całej sali. Wszyscy byli zadowoleni z zaproponowanego rozwiązania nawet książę Hadd kiwał z uznaniem dla tęgiej głowy Aziza. 

 

Komentarze

Popularne posty z tego bloga

Chapter 13: A hidden beauty

Chapter 15: Sparks in the stubble field

Chapter 17: Secrets of a Mother's heart