Chapter 11: The face of friendship

     O ile Azizę z Alei Białych Domów znali wszyscy z powodu jego nadzwyczajnego bogactwa, o tyle Glosobela lubili wszyscy nie znając konkretnego powodu. Sam zainteresowany dwoił się i troił, aby być przyjacielem każdego mieszkańca królestwa Corn. Kiedy trzeba płakał z Idumeiczykami nad ich ciężkim losem. Innym razem z Właścicielami Pól utyskiwał nad twardym karkiem robotników. Nawet w Świątyni i w Pałacu był częstym gościem, gdyż dostarczał informacji, knuły intrygi czy ostrzegał o buncie. Z kim stanął przyznawał mu rację. Tak, że nikt nie wiedział jakie są jego prawdziwe poglądy. A one były zazwyczaj takie jakie mógł za nie otrzymać pieniądze. Zawsze był skłonny do negocjacji. Dzięki temu uciułał całkiem spory majątek chociaż nie posiadał żadnego stałego źródła dochodu. Słowem, każdy się z Glosbelem liczył, bo nigdy nie wiadomo było jakimi dysponuje zasobem informacji.

    Zazwyczaj to czego się podjął wykonywał sumiennie chociaż zaliczył też małe potknięcie. Było to ponad sześć lat temu. Nie wiedzieć czemu Aziza, ten który przecież miał wszystko, zapragnął nowo poślubionej księżnej Ester.  Wysyłał do niej potajemnie liściki i drogocenne prezenty, ona jednak ich nie przyjmowała i zwracała nadawcy w czym Glosobel pośredniczył. Zdesperowany mężczyzna posłał Glosobela nawet do magów boga Anu, aby swoimi czarami, nakłonili kobietę do porzucenia przyszłego króla, ale czary na nią nie działały. 

    Pomysł z uprowadzeniem księżnej Ester nadszedł jednocześnie od z dwu źródeł: Azizy i proroka Enki, przy czym żaden z nich nic o sobie nie wiedział. Łączyła ich jedynie wykonawca Glosobel, który od razu wyczuł na tym świetny interes: za jedną pracę podwójny dochód. Porywacz przygotował się do tego zadania doskonale. Wybrał najlepszy moment, aby ją pochwycił i potajemnie przewieźć na Ogromne Pustkowie do wcześniej wybranego miejsca, z dala od ludzkich oczu.  Niestety gdy pozostawił tam związaną kobietę, aby zakończyć misję u drzwi swoich mocodawców,  kobieta zniknęła. Wściekli interesariusze zażądali od Glosobela zwrotu pieniędzy jeśli ten nie odnajdzie kobiety. Więc szuka, od sześciu lat, bezskutecznie.

    Przy czym trzeba uczciwie przyznać,Glosobel nie zauważył w postawie proroka Enki pewnych przejawów radości na wieść o zniknięciu kobiety. Ta informacja mu jedynie potwierdziła, że jego rozkazy zostały prawidłowo wykonane. Sam tego dopilnował, nie ufał bowiem dwulicowemu rzezimieszkowi. Więcej, szczerze wierzył w to, że księżna zaginęła na wieki. I to bez zbędnych świadków. 

    Jakie więc było jego zdziwienie kiedy usłyszał opowieść starca Natana skierowaną do księcia Hadd o skradzionej owieczce. Czyżby starzec był wtedy nad źródłem? Przeraził go również ten nagły wyrok śmierci wydany przez Arcykapłana właśnie na jego osobę. Poczuł niepokój, ale też ulgę, gdyż książę, delikatnie mówiąc, nie był zbyt bystry i nie wyciągnął z tej opowieści żadnych wniosków. 

    To na siebie starcze wydałeś wyrok śmierci- gromił w myślach Natana prorok Enki przygotowując strategię na posiedzenie sądu w świątyni boga Anu.



Komentarze

Popularne posty z tego bloga

Chapter 13: A hidden beauty

Chapter 15: Sparks in the stubble field

Chapter 17: Secrets of a Mother's heart