Chapter 3: Fire&water
Chłopiec lubił wymykać się z pola kukurydzy nad Wielką Wodę. Wykorzystywał ten moment, kiedy wdowa Rachab zajęta była nie tyle swoją pracą, ale z zapartym tchem wsłuchiwała się wieściom z Pałacu, którymi żyli wszyscy Idumeiczycy jakoby własnym życiem. Głośno podziwiała każde zasłyszane słowo, aby królewscy dragoni doglądający prawidłowości uprawy kukurydzy mogli donieść królowi o wielkim uwielbieniu i szacunku dla jaśnie panującego króla Etabaala IV i jego syna, księcia Hadd. W sercach jednak podsycała w sobie ogień nienawiści mając przed oczami swoje krzywdy.
Chłopiec był jeszcze zbyt mały aby pracować na polach kukurydzy, ani na to, aby był ciekawy dworskich intryg, mógł więc bez żadnej przeszkody oddalić się na brzeg Wielkiej Wody. Miał nadzieję, że za którymś razem spotka tam swoją prawdziwą mamę, o której wspominała czasami wdowa Rachab i starzec Natan, który zamieszkiwał piaszczysty brzeg opodal Wielkiej Wody.
Starzec Natan, był inny niż wszyscy spotkani przez chłopca ludzie. Mieszkał na uboczu, nie pracował na Polach Właścicieli, żywił się miodem pszczelim i łowił ryby. Opowiadał chłopcu o Wielkim Królu, synu Odwiecznego Właściciela Pól, którego on czcił i któremu służył, a którego zabili Właściciele Pól, ale chociaż został zabity wciąż jest Żyjący. Starzec był ostatnim z Nowego Przymierza, który widział onego Wielkie Króla. Z rozrzewnieniem wspominał o jego szacie do stóp i złotym pasie. Tyle, że wtedy jeszcze nie było pól kukurydzy, a zasadzone ręką Odwiecznego Króla Winnice.
Słowa starca o Wielkim Królu napełniały chłopca radością. Ogień Miłości, który pulsował w piersiach Natana wzbudzał w chłopcu nadzieję, zwłaszcza, że starzec wspomniał, iż on również posiada Znak Nowego Przymierza uczyniony ręką jego prawdziwej mamy. Starzec zapewnił malca, że Wielki Król choć zabity przyjdzie niczym Ogień z Nieba, a wtedy chłopiec ujrzy ponownie swoją matkę.
Oczy chłopca napełniły się smutkiem. Tym razem jednak starca Natana nie było nad Wielką Wodą. Namiot był jakby w nieładzie i czuć było swąd spalonej ryby.

Komentarze
Prześlij komentarz